Co zobaczyć? Citybreak w Sewilli
¡Hola amigos! Dziś będzie na luzie o tym, co zobaczyć w Sewilli, czemu być może nie warto spieszyć się tam ze zwiedzaniem i jak wygląda największa drewniana budowla na świecie. Zapraszam!
Z Algarve (klik!) pojechaliśmy oddać samochód na lotnisko w Sewilli, skąd wzięliśmy taksówkę do centrum stolicy Andaluzji. Już pierwsze minuty krążenia autem po wąskich uliczkach zrobiły na nas ogromne wrażenie. Auto przeciskało się dosłownie na styk i z każdą kolejną chwilą wydawało mi się, że za moment zahaczymy o ścianę.
Jakieś 15 minut szukania naszego apartamentu o numerze 9 i 3/4, dzwonienia do właścicielki i w końcu znaleźliśmy się w mieszkaniu z… basenem na dachu i widokiem na wieżę górującej nad miastem Katedry. Żyć nie umierać! Całkiem fajnie, polecam miejscówkę, bo jest dość tania, a przynajmniej w listopadzie.
A skoro już wylądowaliśmy wieczorem na miejscu to szkoda byłoby nie wybrać się na nocne zwiedzanie. A to miasto żyje, żyje i jeszcze raz żyje! Ludzie przechadzający się po ulicach, siedzący w barach i zajadający się hiszpańskimi tradycyjnymi tapasami, rozmowy i przyjemny gwar ulicy.
Przypomniała mi się niezwykle lubiana przeze mnie Malaga i to chyba jest po prostu ten cudowny klimat Andaluzji. W końcu sami usiedliśmy, by odpocząć i uraczyć się tapasami, piwem i sangrią. Jednocześnie nie mogliśmy doczekać się tego, co przyniesie kolejny dzień.
Wąskie uliczki
Plan był taki, by pokrążyć po mieście bez większego ładu i składu, po drodze zahaczyć o churros con chocolate i przy okazji trafić na największe perełki Sewilli. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. A oto przed Wami wąskie i urocze uliczki stolicy Andaluzji 🙂
Plaza de España
Idąc nieśpieszno dalej dochodzimy do miejsca, którego nie można przegapić będąc w Sewilli – słynnego Plaza de España. Jest to plac zamknięty z jednej strony pałacem, niezwykle pięknie ozdobiony, a zdobienia te przedstawiają m. in. poszczególne regiony Hiszpanii.
Ciekawostka: pałac ten był lokacją filmową w Gwiezdnych Wojnach!
Do tego wszystkiego, można przepłynąć się łódeczką i myślę, że warto skorzystać z tej opcji. Miejscówka, gdy słońce chyli się ku zachodowi, wygląda jeszcze bardziej fenomenalnie!
Nabrzeże
Wychodząc z Plaza de España i idąc w kierunku rzeki dochodzimy do nabrzeża, gdzie przyklejone do siebie jeszcze-nawet-kolorowe budyneczki robią robotę, a mieszkańcy korzystają z widoków, przyjemnego chłodu od rzeki i udają się na wieczorne bieganie. Fajne miejsce na orzeźwiający spacer.
Corrida
Na koniec dnia odkrywamy, że w okolicy rzeki jest arena byków Plaza de Toros de la Maestranza. Niestety muzeum jest już zamknięte, ale pierwsze kroki dnia następnego, kieruję z Patrycją właśnie tam. Niestety druga połowa wycieczki jeszcze ma kaca 😉
Jak osobiście uważam korridę za niemoralną tradycję, która nie powinna mieć już miejsca, tak można się dowiedzieć w muzeum kilku interesujących historycznych faktów. Choć przyznaję, mimo kawy, rano ledwo staliśmy na nogach i tylko tupaliśmy czekając na możliwość wejścia na arenę…
I gdy już myślałem, że nic z tego, to w końcu zostaliśmy na nią wpuszczeni, uff! Przez to wszystko, tak się tam zasiedzieliśmy, że aż zapomniała o nas obsługa i musieliśmy gonić do wyjścia.
Metropol Parasol
Niestety – jako, że przez większość czasu byłem skupiony na nagrywaniu filmów to zdjęć mam jak na lekarstwo. Ale! Ostatni punkt wycieczki, który chciałbym Wam pokazać i który trzeba zobaczyć w Sewilli to Metropol Parasol, czyli największa drewniana konstrukcja na świecie. W zamyśle ma ukazywać związek między częścią historyczną a współczesną miasta.
Jak wyszło? Oceńcie sami, ale jest to prze-o-grom-na i bardzo nietypowa budowla, która wygląda jak… wafle. A ja lubię wafle 😉 Znaczy się, warto ją zobaczyć i wejść na jej dach (a o tej możliwości dowiedziałem się dopiero po powrocie do Polski).
Koszty – citybreak w Sewilli
Zapytacie pewnie o koszty. Za 3 noce w apartamencie z basenem na dachu, w samym centrum miasta i widokiem na katedrę, przyszło nam zapłacić 1277zł. Dzielone na cztery. Bilety lotnicze Sewilla-Berlin ok. 100zł.
To całe 420zł! No cóż, kocham i polecam urlop w listopadzie!
Citybreak w Sewilli, czy to dobry pomysł?
Tak, tak i jeszcze raz tak! Bo to miasto urzeka wąskimi uliczkami na których znajdują się restauracje, bary i kawiarnie, gdzie można znaleźć przyjemny cień i spokój. Tylko i aż po to, by po chwili odpoczynku ruszyć i sprawdzić co ciekawego jest za następnym i następnym rogiem.
Absolutnie nie należy się spieszyć, Sewilla jest stworzona do tego, by przemierzać ją spokojnie, rozglądać się i sprawdzać jej zakamarki, poczuć się jak miejscowy. By wybrać się na Plaza de España na pokaz tańca flamenco, przysiąść rano na kawę i churrosy, a wieczorem na tapasy i sangrię. No i najzwyczajniej w świecie obserwować życie ulicy. Po odwiedzeniu Malagi, Granady i Sewilli mogę śmiało powiedzieć – zakochałem się w Andaluzji!
A wy, wybraliście się kiedyś na citybreak w Sewilli? Co się Wam w niej najbardziej podoba?
Trzymajcie się,
Daniel
Thank you for your reading. Join the conversation by posting a comment.